Przejdź do treści
EBD 2020
Your official city guide to Bydgoszcz
#visitbydgoszcz

Spotkanie z Ezo Oneir - promocja książki Burze na słońcu

Gdzie?
Spotkanie z Ezo Oneir - promocja książki Burze na słońcu

Spotkanie z Ezo Oneir - promocja książki "Burze na słońcu” i prezentacja marki "Poza Rzeczywistością"
Prowadzenie Kinga Puchowska i Alicja Dużyk
„Burze na słońcu” - jak czytamy w zapowiedzi, to szamańska powieść osadzona we współczesnych realiach. Książka ukazała się w grudniu 2017 roku. Fabuła dla niektórych może brzmieć znajomo. Główna bohaterka Ewa z jednej strony wpasowuje się w schemat dzisiejszej bizneswoman, z drugiej strony w głębi serca czuje, że to nie jest jej świat. Pracuje w dużej korporacji, ma obowiązków na co najmniej trzy etaty, nigdy nie wychodzi z pracy o czasie, a o realizację planów sprzedażowych musi codziennie walczyć.
Ewa jest uosobieniem naszych czasów, gdzie w pędzie życia staramy się odnaleźć bezpieczną przystań. Coś, co wskaże nam drogę do spokoju i pomoże osiąść tu i teraz. Z tego właśnie powodu Ewa dostaje się w świat ezoteryki. Jej nauczyciel duchowy okaże się osobą niegodną zaufania, ale o tym dziewczyna przekona się dopiero w momencie, kiedy straci... wszystko.
„Poza Rzeczywistością” to nazwa marki, której twórczynią jest Ezo Oneir (Agnieszka Mlicka). Artystka pochodzi z Bydgoszczy, ale prowadzi działania na terenie całego kraju. Sama mówi o swojej twórczości: „Nie ulegam modzie i trendom, nie boję się używania koloru, ocierania się o definicję kiczu i łamania reguł w fotografii. Ulegam natomiast zdecydowanie emocjom i chwilom. W nowe doświadczenia i projekty artystyczne wchodzę z ciekawością i zaufaniem. Zdjęcie stanowi dla mnie szkic do dalszej pracy. Zawsze chciałam być malarką – maluję więc graficznie – stwarzam inne światy, wymiary i bajki”.
Agnieszka Mlicka fotografuje od kiedy dostała od Taty radziecki aparat Agat. Uwieczniała nim świat dzieciństwa lat 80. Jest absolwentką Technikum Fotograficznego w Bydgoszczy (rok ukończenia 2000) z dyplomem o specjalizacji Makrofotografia Przyrodnicza. Ukończyła również studia na Uniwersytecie Łódzkim o specjalizacji Grafika Komputerowa. Ponadto jest również prezesem fundacji artystycznej „Przestrzeń WariaNtów”, której celem jest promowanie wszelkiej twórczości artystycznej ze szczególnym uwzględnieniem fotografii, malarstwa, teatru, muzyki i literatury.
Fragment wywiadu, pt. „Ezo widzi inaczej”, która przeprowadziła Marta Leszczyńska, „Gazeta Wyborcza” 22.12.2018
Marta Leszczyńska: Co znaczy twój pseudonim Ezo Oneir?
Agnieszka Mlicka: Pochodzi od słów ezoteryczna i oniryczna.
- Taka właśnie jesteś?
- Te dwa przymiotniki to definicja w pigułce mnie i mojej twórczości. Jestem ezoteryczna, bo wyczuwam energie niewidzialnych dla ludzkiego oka bytów. Przez jakiś czas praktykowałam uzdrawiania energią. Pozostawiło mi to bonus w postaci nadwrażliwości na to, co niewidzialne. Często materializuje się to na moich fotografiach pod postacią charakterystycznego, niepokojącego tła. [...]
- Ludzie dzięki spotkaniu z Tobą odkrywają coś nowego o sobie?
- Te sesje zawsze zmieniają coś zarówno we mnie, jak i w osobie, która w niej uczestniczy. Są jak podróże, które pomagają nam doświadczać z zupełnie innego poziomu. Zdejmujemy społeczne maski – bo nie mają one w danym momencie żadnego znaczenia, odstawiamy na bok pracę, obowiązki i troski. Odczuwamy bardziej. Wędrujemy, oddychamy, czujemy fakturę ręcznie tkanej sukni. Wiem, że metamorfoza kilku kobiet, rozpoczęła się od spotkania ze mną. Bardzo często zostajemy też z bohaterami moich sesji dobrymi znajomymi. Więź nie znika wraz z wykonaniem usługi.
- Sztuka zawsze była twoim sposobem na życie?
- Do 32 roku życia pracowałam w korporacjach. Zarabiałam dużo pieniędzy i pięłam się po szczeblach kariery. Zajmowałam stanowiska dyrektorskie i menedżerskie w firmach związanych z bankowością i ubezpieczeniami. Byłam pracoholiczką czyli typem pracownika, którego duże firmy uwielbiają. Przejawiałam też wiele nieakceptowanych dla mnie dziś egoistycznych zachowań i przywdziewałam wiele masek. Epatowałam seksapilem tam, gdzie było to absolutnie nie na miejscu. Od wysokości moich ówczesnych szpilek, do tej pory boli mnie kręgosłup. Gdybym dziś spotkała siebie z tamtego czasu, sama sobie spuściłabym łomot.
- Co cię zmieniło?
- Wszystko zaczęło się w roku 2012. Miałam wtedy 32 lata. Przeszłam do kolejnej korporacji. Tym razem z branży ubezpieczeniowej. Olbrzymia odpowiedzialność i kilkadziesiąt partnerów biznesowych pod opieką. Produkty wysokiej jakości ze składką wyższą niż oferta konkurencji. Nie wystarczyło tylko patrzeć, jak słupki ze sprzedażą rosną. To była ciężka, emocjonalnie wyczerpująca i stresująca harówka, która nie kończyła się wraz z wybiciem godziny 16-tej. Tak przepracowałam kolejny rok.
- Nie wytrzymałaś presji?
- Stało się coś potwornego. Mój przyjaciel, który był takim samym typem pracoholika co ja, zmarł. W wieku zaledwie 30 lat. Z przerażeniem słuchał, jak nalegałam na to, by wziął L4 na grypę, a za dwa dni już nie żył. Okazało się, to co braliśmy za symptomy grypy, tak naprawdę było objawami pękniętego tętniaka. To zdarzenie było dla mnie jak przebudzenie rodem z Matrixa. Jego śmierć zmieniła postrzeganie życia wielu osób”.

do góry

We use cookies to facilitate the use of our services. If you do not want cookies to be saved on your hard drive, change the settings of your browser.

I understand